121. rocznica urodzin błogosławionego Stefana kardynała Wyszyńskiego

Opublikowano: 3 sierpnia 2022 r.

3 sierpnia 2022 r. przypada 121. rocznica urodzin Prymasa Tysiąclecia – błogosławionego Stefana kardynała Wyszyńskiego (arcybiskupa metropolity gnieźnieńskiego i warszawskiego oraz prymasa Polski w latach 1948–1981).  Z tej okazji przypominamy życiorys Błogosławionego Prymasa, opatrzony jego osobistymi wspomnieniami. Stanowi on część plansz z wystawy edukacyjnej Instytutu Papieża Jana Pawła II pt. Stefan kardynał Wyszyński – prymas, który patrzył dalej, która powstała dzięki współpracy z Instytutem Prymasowskim. Wystawę można wypożyczać pod linkiem: https://ipjp2.pl/project/prymas-ktory-patrzyl-dalej/

DZIECIŃSTWO, MŁODOŚĆ, WYBÓR DROGI

Na styku Podlasia i Mazowsza, w Zuzeli leżącej nad Bugiem, na terenie zaboru rosyjskiego, 3 sierpnia 1901 r. urodził się Stefan Wyszyński. Jego rodzice – Julianna i Stanisław − odznaczali się głęboką religijnością i patriotyzmem. Ojciec był organistą.

„Nocą mój ojciec zabierał mnie nieraz w odległe lasy. Jechało z nim zawsze razem kilku miejscowych, zaufanych gospodarzy. Stawiali krzyże na drogach i różnych kopcach. Wracaliśmy w zupełnym milczeniu, nigdy nie wolno było o tym mówić ani słowem. Mając lat dziesięć, po raz pierwszy dostałem do ręki w domu od mojego ojca książkę ukazującą historię Polski, pod tytułem Dwadzieścia cztery obrazki. Oczywiście była to książka zabroniona, nie wolno jej było przechowywać w domu, ale mój ojciec był człowiekiem tak oddanym sprawom narodu, że narażając się na prześladowania, nie lękał się uczyć swoich dzieci historii Polski, choćby potajemnie”.

„W domu moim nad łóżkiem wisiały dwa obrazy: Matki Bożej Częstochowskiej i Matki Bożej Ostrobramskiej. I chociaż w onym czasie do modlitwy skłonny nie byłem, zawsze cierpiąc na kolana, zwłaszcza w czasie wieczornego różańca, jaki był zwyczajem naszego domu, to jednak po obudzeniu się długo przyglądałem się tej Czarnej Pani i tej Białej. (…) Mój ojciec z upodobaniem jeździł na Jasna Górę, a moja matka – do Ostrej Bramy [w Wilnie].  (…) Ja, mały brzdąc, podsłuchiwałem, co stamtąd przywozili. A przywozili bardzo dużo, bo odznaczali się głęboką czcią i miłością do Matki Najświętszej”.

Po przeprowadzce do Andrzejewa, gdy w rodzinie Wyszyńskich na świat przyszła Zosia, szóste dziecko, zmarła matka Stefana. Miał wtedy 9 lat. Jednak ten właśnie okres okazał się kluczowy dla jego drogi życiowej. W kościele w Andrzejewie Stefan przystąpił do Pierwszej Komunii Świętej i uczył się służyć do Mszy.

„W świątyni w Andrzejewie kształtowało się, rozwijało i dochodziło do świadomości moje powołanie kapłańskie. Tutaj postanowiłem, że pójdę do seminarium i będę pracował nad tym, aby zasłużyć sobie na łaskę kapłaństwa. I tu po raz pierwszy wyjawiłem swoją tajemnicę ojcu, który tyle lat służył ku większej chwale Bożej. Nie bez oporu otrzymałem od niego błogosławieństwo na drogę kapłaństwa Chrystusowego”.

Do seminarium duchownego Stefan Wyszyński wstąpił we Włocławku. Notatki, które wówczas sporządził – postanowienia na przyszłą drogę kapłaństwa – nosił w swoim brewiarzu do końca życia.

TIMETE DEUM – DZIESIĘĆ WSKAZAŃ KU ŚWIĘTOŚCI

Konferencja dla nauczycieli

  1. Mów mało – żyj bez hałasu – cisza.
  2. Czyń wiele, lecz bez gorączki, spokojnie.
  3. Pracuj systematycznie.
  4. Unikaj marzycielstwa – nie myśl o przyszłości to rzecz Boga.
  5. Nie trać czasu, gdyż on do ciebie nie należy; życie jest celowe, a więc i każda w nim chwila.
  6. We wszystkim wzbudzaj dobre intencje.
  7. Módl się często wśród pracy.
  8. Szanuj każdego, gdyż jesteś odeń gorszy: Bóg pysznym się sprzeciwia.
  9. Wszelką mocą strzeż swego serca, ponieważ z niego wypływa życie.
  10. Miłosierdzie Boże na wieki wyśpiewywał będę.

PASTERZ KOŚCIOŁA W TRUDNYCH CZASACH

Po niespodziewanej śmierci Augusta Hlonda, 12 listopada 1946 r., Stefan Wyszyński został mianowany nowym Prymasem Polski. Był wówczas najmłodszym z hierarchów kościelnych. To były bardzo trudne czasy dla Polski – po okupacji i pod rządami komunistycznymi. Prymas Wyszyński próbował mimo wszystko nawiązać dialog z władzami i dążyć do znalezienia dobrego rozwiązania w każdej sytuacji. Jak trudnym okazało się to wyzwaniem, mógł przekonać się niebawem. Choć zainicjował rozmowy z rządem PRL, których rezultatem było porozumienie podpisanie w 1950 r., władze komunistyczne nie zezwoliły mu na wyjazd do Rzymu, by mógł odebrać z rąk papieża Piusa XII nominację do godności kardynalskiej.
W tym samym 1953 r. rząd PRL wydał dekret uprawniający władze państwowe do ingerencji w obsadzanie stanowisk kościelnych i tworzenie nowych parafii. Odpowiedzią Episkopatu Polski był list, który przeszedł do historii pod nazwą: „Non possumus” – „Nie pozwalamy”. Jego autorem i wnioskodawcą był właśnie Prymas Polski. Jego stanowcze i bezkompromisowe stanowisko broniące wolności Kościoła w Polsce, broniące godności człowieka, walka o naród i ów list stały się jedną z przyczyn aresztowania Prymasa 25 września 1953 r.

Pierwszym miejscem uwięzienia był Rywałd koło Grudziądza. Z klasztoru oo. kapucynów usunięto zakonników, a okna celi zaklejono bibułą. Tam też Prymas „erygował” sobie Drogę Krzyżową, pisząc na ścianie ołówkiem nazwy stacji Męki Pańskiej i oznaczając je krzyżykiem. Ta Droga Krzyżowa zachowała się do dnia dzisiejszego. Następnie przewieziony został do Stoczka koło Lidzbarka Warmińskiego, gdzie przez rok przebywał w zniszczonym domu klasztornym, potem do Prudnika Śląskiego. Odseparowany od ludzi, pozbawiony kontaktu z chorym ojcem, nie tracił jednak wiary w sens tych wydarzeń i opiekę Bożej Opatrzności. Nie rezygnował też z pracy. Miał ściśle określony plan dnia, w którym było miejsce na modlitwę, pracę przy biurku, spacer, lekturę. Wstawał o 5.00, a kładł się o 22.00.

„Zima w Stoczku dała nam się we znaki. Praca przy stole była niemalże niemożliwa. Niesamowicie marzły ręce i nogi. Wszystkie korytarze pokryte były na ścianach białym szronem i zamrozem. W takich warunkach zacząłem odczuwać różne dolegliwości”. „…Ale każde cierpienie ma swój sens, który powoli odsłania się, jak upływają dni i przepływają bóle. To jest sens Boży, nie ludzki…”

27 października 1955 r. został przewieziony do Komańczy, do klasztoru ss. nazaretanek, które starały się otoczyć opieką schorowanego Więźnia. Tak jak św. Paweł pisał listy z więzienia, tak i Ksiądz Prymas w więzieniu, w trzechsetlecie Ślubów Jana Kazimierza, napisał tekst Jasnogórskich Ślubów Narodu Polskiego. Tekst ten uroczyście odczytano 26 sierpnia na Jasnej Górze w obecności Episkopatu Polski i ponadmilionowej rzeszy pielgrzymów. Śladem nieobecności Prymasa był pusty fotel z kwiatami biało-czerwonymi i herbem. Ówczesne władze bały się niezadowolenia społeczeństwa i potrzebowały kogoś, kto uspokoi nastroje.
26 października 1956 r. Stefan kardynał Wyszyński został uwolniony. Rozpoczął się nowy etap jego pracy duszpasterskiej, która miała na celu moralną odnowę Narodu przed przypadającym w 1966 r. Millenium – Tysiącleciem Chrztu Polski. Jej symbolem jest wędrujący po całej Polsce − po dziś dzień − Obraz Matki Bożej Jasnogórskiej.

MATKA. MARYJA W ŻYCIU PRYMASA

Swoje kapłaństwo Stefan Wyszyński od początku powierzył Maryi. Pierwszą Mszę św. odprawił na Jasnej Górze w dniu Matki Bożej Śnieżnej, 5 sierpnia 1924 r.

Instytut Papieża Jana Pawła II

„Pojechałem na Jasną Górę, aby mieć Matkę, aby stanęła przy każdej mojej Mszy świętej, jak stanęła przy Chrystusie na Kalwarii”.

Gdy jako Prymas został uwięziony, 8 grudnia 1953 r. w Stoczku sam oddał się w Jej niewolę.

„Zrozumiałem znaczenie Matki Najświętszej w Kościele polskim jako siły jednoczącej, siły, w imię której można poruszyć Polaków i zmobilizować ich dla każdej wielkiej i słusznej sprawy. Wtedy to oddałem się Matce Najświętszej w Jej macierzyńską niewolę. Gdy później zacząłem głosić ideę niewolnictwa Maryi
w Polsce, bracia odważni, choć małoduszni, powiedzieli: Na tym punkcie Prymas się potknie.
A tymczasem stało się inaczej…”

Prymas Wyszyński skupiał cały Naród przy Matce Jasnogórskiej. Ufał Jej bezgranicznie
i przekonany był, że przez Nią przyjdzie pomoc i ratunek. Na Jasnej Górze 3 maja 1966 r., wraz z zebranym Episkopatem, dokonał Aktu oddania Polski w macierzyńską niewolę Maryi.

„Chcemy w macierzyńskich ramionach Matki Najświętszej ubezpieczyć wiarę Narodu i Kościół święty, jego skarby dla ludzkości i dla naszej Ojczyzny. Pragniemy, aby ten Kościół, który my tak kochamy, umiłowany był przez cały Naród; aby Naród tym Kościołem i dla tego Kościoła żył! Pragniemy… wszystko, co Polskę stanowi, oddać w macierzyńską, miłującą niewolę Maryi, aby przez ufną i radosną ofiarę naszego Narodu wyprosić Kościołowi, obecnemu w świecie współczesnym, wolność i możność wypełniania jego zadań w świecie i w naszej ojczyźnie”.

O przekonaniu Prymasa o słuszności wyboru – by wszystko zawierzyć Matce Bożej – świadczy choćby wyznanie po beatyfikacji o. Maksymiliana Marii Kolbego, w październiku 1971 r. w Rzymie:

„Dzień dzisiejszy jest potwierdzeniem naszej polskiej drogi – przez Maryję do Jezusa. Jeżeli ze szkoły Maryi wychodzą tacy ludzie jak błogosławiony Maksymilian Kolbe, to Naród polski, miłujący Maryję całą potęgą gorącego serca, jest w dobrej szkole i na dobrej drodze. (…) gdyby nas ktoś dziś zapytał, co było tajemnicą miłości i wytrwałości – aż do męczeńskiej śmierci − ojca Maksymiliana, odpowiedzielibyśmy bez wahania: miłość do Niepokalanej. A gdyby nas ktoś zapytał, co jest tajemnicą jedności, wiary
i wytrwałości Narodu polskiego wśród największych nawet cierpień – odpowiedzielibyśmy również bez wahania: miłość i oddanie się Maryi, Matce Kościoła, przedziwny związek z Panienką Jasnogórską, Zwycięską dziewicą Wspomożycielką. Ludzie i narody mają swoje tajemnice… Tajemnica błogosławionego Maksymiliana Marii Kolbego i tajemnica Narodu polskiego jest ta sama: na imię jej – Maryja!”

W ręce Maryi chciał oddać każdego Polaka, aby przez Nią ratować Kościół Chrystusowy.

Instytut Papieża Jana Pawła II

„Tam, gdzie panuje wielka ufność ku Maryi i wiara w Jej zwycięstwo, tam Bóg dokonuje przez Nią przedziwnych cudów swojej potęgi”.

PRYMAS I PAPIEŻ

16 października 1978 r. na Stolicę Piotrową został wybrany Karol Wojtyła, który przyjął imię Jan Paweł II.  Dla Prymasa była to ogromna radość. Polak papieżem – i to jego najbliższy współpracownik. Refleksje, jakie zanotował, mówią wiele o różnych Jego odczuciach:

„Przeżyłem ciężkie chwile na konklawe. Dla mnie oddanie tak wybitnego współpracownika w Polsce, jakim był kardynał Karol Wojtyła, jest olbrzymią stratą. Trzeba znać tajemnicę naszej współpracy
i wzajemnego oddziaływania na siebie, aby to zrozumieć. Ale gdy jeszcze byłem pełen bólu i łez, nowy Papież zaczął mówić o Matce Najświętszej – ze swej pozycji. I zaraz w prasie napisano: To będzie Papież Maryjny, bo już dwa razy mówił o Matce Najświętszej (…) Prawdziwie, on wierzy w to, że zwycięstwo
w Kościele powszechnym, gdy przyjdzie, będzie to jej zwycięstwo”.

Kardynał Wyszyński z największą czcią składał homagium nowemu papieżowi, który na oczach świata odwzajemnił te uczucia, całując ręce Prymasa Polski. Ojciec Święty często powtarzał, że nie byłoby na Stolicy Piotrowej papieża Polaka, gdyby nie niezłomna wiara Prymasa Polski.

„Kościół polski wychował człowieka, który został uznany za godnego przejąć w swe ręce klucze Piotrowe. To jedyne w naszej historii zdarzenie wyrosło nie tylko z teraźniejszości, ale z całej tysiącletniej chrześcijańskiej przeszłości, z naszej wiary i kultury, z ducha Narodu, który formował się przez wieki
w światłach Ewangelii i łaski”.

W czerwcu 1979 r. Jan Paweł II przyjechał z pielgrzymką do swojej ojczyzny. Ojciec Święty podczas uroczystości na Jasnej Górze wypowiedział znamienne słowa:

„Kochany Księże Prymasie! Wprowadziłeś, Ty niestrudzony Sługo Ludu Bożego, Ty niezmordowany Miłośniku i Służebniku Pani Jasnogórskiej, wprowadziłeś w program swojego prymasowskiego pasterzowania – odwiedziny papieża w Polsce. Księże Prymasie! Pozwól mi tylko to jedno powiedzieć, że Ci się spełnia – i ja za to Bogu dziękuję! – że Ci się spełnia ten punkt Twego odważnego, bohaterskiego programu duszpasterzowania w Polsce i w świecie współczesnym”.

Losy Prymasa i Papieża były od początku aż po ostatnie lata w tajemniczy, duchowy sposób połączone. Najpierw obaj, jako mali chłopcy, stracili matki i wybrali sobie Maryję za Matkę. Gdy w marcu 1981 r. nastąpiło poważne pogorszenie zdrowia Księdza Prymasa, w całej Polsce trwała nieustająca modlitwa w jego intencji. Niedługo po tym miał miejsce zamach na Ojca Świętego, 13 maja. Od tej chwili wszystkie swoje cierpienia, niedogodności i modlitwy kardynał Stefan Wyszyński oddał za życie Jana Pawła II. 12 maja, w rocznicę konsekracji biskupiej, odprawił swoją ostatnią w życiu Mszę św. 16 maja przyjął sakrament chorych,
a 25 maja rozmawiał telefonicznie z Ojcem Świętym Janem Pawłem II.

O kardynale Stefanie Wyszyńskim tak zaświadczył Ojciec Święty Jan Paweł II:

„Człowiek, który przeszedł do historii jako Prymas Tysiąclecia. Wielki Prymas. Byłem świadkiem Jego posłannictwa, Jego heroicznego zawierzenia i Jego zwycięstwa…”

CZŁOWIEK, KTÓRY PATRZYŁ DALEJ

Stefan Kardynał Wyszyński odszedł do Boga w uroczystość Wniebowstąpienia Pańskiego,
28 maja 1981 r., o godzinie 4.40. Uroczystości pogrzebowe odbyły się na Placu Zwycięstwa – żegnały go tysiące wiernych z całego kraju. Słowa, jakie wypowiedział na łożu śmierci, stały się kolejnym dowodem jego wielkiej mądrości. Za nią między innymi był tak bardzo ceniony:

„Żadnego programu nie zostawiam, dlatego że mój następca nie może być skrępowany żadnym programem. Musi rozeznać sytuację Polski i Kościoła z dnia na dzień i stosownie do tego układać program pracy. Program w Polsce nie może być sztywny. Nasza stałość wyraża się w «Credo», wyraża się w «Ojcze nasz», w «Zdrowaś Maryjo», w Ślubach Jasnogórskich, w zawierzeniu, które Ojciec Święty uczynił na Jasnej Górze. A reszta jest płynna. Największą naszą wartością jest wiara naszego ludu, jego przywiązanie do Kościoła w Chrystusie i Jego Matce”.

Instytut Papieża Jana Pawła II

W testamencie warszawskim Prymas Polski napisał:

„Kościołowi w Polsce służyłem według najlepszego mojego zrozumienia jego sytuacji i potrzeb. Chciałem obronić Kościół przed zaprogramowaną ateizacją i przed «fałszywymi braćmi», którzy na własną rękę uprawiali nieuczciwą politykę kościelną w dziedzinie państwowej, przed nienawiścią społeczną doktrynalnie zachwalaną, przed rozwiązłością, której odgórnie patronowano. Uważam sobie za łaskę, że mogłem – z pomocą Episkopatu Polski – przygotować Naród przez Wielką Nowennę, Śluby Jasnogórskie, Akt oddania Narodu Bogarodzicy w macierzyńską niewolę miłości i Społeczną Krucjatę Miłości – na nowe Millennium. Gorąco pragnę, by Naród polski pozostał wierny tym zobowiązaniom”.

Za swoisty testament można także uznać wiele słów pozostawionych w notatkach, homiliach
i nagraniach. Także w pamięci osób, które miały szczęście go znać lub spotkać. Może właśnie w nich najlepiej widać, jak niezwykłą postacią był Prymas. Jak niezbadana tajemnica
i bogate wnętrze kryły się w jednym człowieku.

Instytut Papieża Jana Pawła II

„Miłość Boga do człowieka jest łatwo dostrzegalna, dlatego że jest powszechna i rozlana wszędzie. Obejmuje wszystko stworzenie, nawet najbardziej liche. Jest w pokrzywie pod płotem i w oście, na który się człowiek nadział. Jest powszechna, bo Bóg kocha wszystko. (…) I my umiemy kochać wszystko. Umiemy pójść do psiaka i pocałować go w «buzię». Mój Boże, nie dlatego, że jest podobny do nas! My się tego uczymy od Pana Boga, który kocha wszystko, co stworzył. Wdrapujemy się na szczyty gór, zapominamy o zmęczeniu i kontemplujemy cuda Boga”.

„Odnowa świata, o której tak dużo się mówi i pisze, polega na tym, abyśmy uwierzyli, że Bóg jest Miłością, i abyśmy z tej miłości, którą Bóg włożył w nasze istnienie i życie, czerpali dla braci”.

„Nigdy nie można powiedzieć: Już wszystko zrobione! Dla nas jeszcze wiele zostało do zrobienia. Nigdy nie można powiedzieć: Już dostatecznie miłowano! Dla nas i w tej dziedzinie zostało bardzo wiele, abyśmy jeszcze większą miłość posiedli i z serc swoich wykrzesali, dając ją bliźnim i światu”.

 

 

Pozostałe aktualności

Skip to content