Homilia wygloszona przez Prymasa Polski na pogrzebie ks. Zdzislawa Peszkowskiego w katedrze warszawskiej, dnia 16. X. 2007 r.
„Nie wyczerpala sie litość Pana, milość nie zgasla. Jest nowa i świeża co rano: ogromna Twa wierność" (Lm 3,22-23)
Najdostojniejszy Arcybiskupie, Metropolito Warszawski, Biskupi
i duchowieństwo,
Szanowny Panie Prezydencie i wszyscy w posludze świeckiej
naszej Ojczyźnie,
Drodzy Goście, Przyjaciele i Krewni Zmarlego,
Umilowani Bracia i Siostry! ….
Pod sklepieniami warszawskiej katedry żegnamy dziś odchodzacego w wieczność ks. Zdzislawa Peszkowskiego, herbu Jastrzebiec, harcmistrza, ulana, wieźnia obozu w Kozielsku, wychowawce, profesora z Seminarium w Orchard Lake, pralata, pisarza-publicyste, kapelana Rodzin Katyńskich. Wymieniajac tylko niektóre tytuly, jakie przyslugiwaly ks. Zdzislawowi Peszkowskiemu, latwo sie domyśleć, jak bogate bylo to życie. Można by nim obdarzyć kilka życiorysów. Dzieje życia tego kawalerzysty, jeńca wojennego, wychowawcy, potem kaplana i nauczyciela, dostojnika kościelnego i pisarza, niestrudzonego dzialacza, który przez różne kontynenty idzie do wolnej Ojczyzny, sa wielka synteza życia wielu Polaków. To odyseja ks. Peszkowskiego, który wyszedl z Ojczyny na Wschodzie i wedrujac przez wiele kontynentów w glodzie i chlodzie, wrócil do Polski z Zachodu, ale nie przestal myśleć o tych kolegach, którzy zostali w dolach Katynia. Wielkiej „Odysei" tego obywatela i kaplana nie da sie zamknać w zwyklym kazaniu. Zakladam, że życiorys ks. Zdzislawa jest zasadniczo znany, przynajmniej z relacji mediów, a mnie pozostaje wskazać na trzy glówne etapy rozwoju jego osobowości i dojrzewania charyzmatu. Pierwszy etap – to doświadczenia żolnierskie: slużby ulańskiej, wojny, niewoli sowieckie i drogi żolnierskiej z Armia Andersa, aż do Londynu. Drugi etap – to odkrycie powolania kaplańskiego, jego realizacja i slużba duszpasterska na różnych odcinkach, szczególnie w Ameryce Pólnocnej, w Seminarium dla Polaków w Orchard Lake. Trzeci etap – to osiedlenie sie w Warszawie i wielostronna praca nad przypomnieniem zbrodni katyńskiej, wnikniecie w tajemnice cierpienia przez wiare i wola utrwalenia tej pamieci w pojeciu „Golgota Wschodu".
Zanim wskaże istotne miejsca poszczególnych etapów życia ks. Zdzislawa, w których ujawniala sie Jego duchowość, chcialbym zwróć uwage na wyjatkowa droge, jaka Bóg przewidzial dla mlodego mieszkańca Sanoka. Po maturze przeniósl sie do Szkoly Podchorażych w Grudziadzu. Z wybuchem wojny zostal wcielony do 20. Pulku Ulanów im. Jana III Sobieskiego i rozpoczal Kampanie Wrześniowa. Hej, ty mlody ulanie z czarnym wasikiem, nie opuszcza cie kawaleryjska fantazja, w zwinnej rece trzymasz szable, a przy kulbace przytloczona masz lance. Nuca ci, „Jak to na wojence ladnie". Z jednej strony nacieraja czolgi niemieckie, a z drugiej strony atakuja bagnety niespodziewanie wchodzacej Armii Czerwonej. Trzeba bylo zlamać szable i rzucić ja ze lzami na stos, zdjać żolnierski pas i wejść na ścieżke niewoli. Dokad ona prowadzi? Nikt nie wie. Jedynie Opatrzność Boża, która swym okiem przenika ciemności grzechu i nienawiści, nakreśla swoja tajemnicza, dluga i kreta droge doświadczeń, aby przygotować świadka okrutnych mordów.
Opatrzność Boża zaznaczyla w życiu ks. Zdzislawa bardzo wyraźne ślady swego czuwania. Ona wytycza mu taka droge, że wrócil do Katynia, aby stula kaplańska dotknać dziur, jakie w czaszkach żolnierzy pozostawily zbójeckie kule. Zaiste, drogi wyznaczone przez Opatrzność sa tajemnicze, odczytujemy je dopiero po latach.
Doświadczenia żolnierza i jeńca
„Wspomnienie nedzy i udreki to popiól i trucizna, stale wspomina, rozważa we mnie moja dusza" (Lm 3, 19), slyszeliśmy dziś w pierwszym czytaniu slowa Proroka. Zabrani do niewoli bolszewickiej polscy żolnierze zostali osadzeni w Kozielsku. Kozielsk to siedziba pierwotnie polskich rodów, a później poteżny monastyr mnichów prawoslawnych. Do budynków klasztornych wtloczono wtedy kilka tysiecy żolnierzy. Wszystkie ślady Bożego kultu zostaly zniszczone. Jeńcy nie wiedzieli, co sie dzieje, jak dlugo tu beda, dokad ich zabiora, co z Polska? W tej niepewności i zagubieniu otwieraly sie dusze na Boga. Próbowano zajać sie nauka, przecież miedzy jeńcami nie brakowalo profesorów. Modlil sie ten, kto umial, a kto nie umial – uczyl sie. Wszystko to moglo odbywać sie w najwiekszym sekrecie, gdyż NKWD pilnie czuwala nad respektowaniem zakazu praktyk religijnych. W obozie w Kozielsku odrodzilo sie Kolo Religijno-Rycerskie. Postanowiono wymalować obraz Matki Bożej, który mialby cechy i Matki Boskiej Ostrobramskiej, i Żyrowieckiej. Taki obraz wymalowal Michal Siemiradzki, a drugi podobny wyrzeźbil podporucznik Tadeusz Zieliński. Powstaly z jednej przepilowanej deski, oderwanej kiedyś z ikonostasu, slużacej do przykrycia beczki. Oba wizerunki szcześliwie wydostaly sie z obozu na wolność. Rzeźbiony obraz pana Zielińskiego zostal koronowany przez Ojca św. Jana Pawla II w Krakowie i patronuje Polonii w Londynie. Drugi obraz, pana Siemiradzkiego, znajduje sie u Ksieży Jezuitów na Rakowcu. Bardzo znany jest obraz Matki Bożej Katyńskiej, w który Madonna tuli glowe jeńca z dziura w czaszce, przedstawiony przez ks. Peszkowskiego Janowi Pawlowi II do poświecenia.
O czym świadcza te obrazy? Wzruszajace jest ich powstanie. Mamy piekne Madonny namalowane przez wloskich malarzy, koronowane, cieszace sie niezmienna czcia. W tym wypadku spotykamy sie z wizerunkiem Matki Chrystusa, który rodzil sie w obozie zaglady, wypracowany w niebezpieczeństwie, wywieziony z obozu jako dno kuferka. W spokojnych i pieknych rysach Madonny Kozielskiej, patronki Obozu, promienieje nadprzyrodzone skupienie, jakby pewność zwyciestwa. Tak też nazwano ten Wizerunek – Matka Boża Kozielska Zwycieska. Wizerunki Madonny powstale w obozie zaglady, podziwiajac zaradność jeńców, daja świadectwo o wierze wieźniów i o te
sknocie za Bogiem, także Ukrzyżowanym.
Dnia 12 maja 1940 roku choraży Peszkowski wraz z innymi wyjechal z Kozielska ostatnim transportem. Wagony zatrzymaly sie za Katyniem i po wielu godzinach wyczekiwania wielu jeńców wypuszczono z wagonów. Rozgladaja sie za kolegami, których wcześniej wywieziono z Kozielska. A gdzie sa ci z Nidboje, ze Starobuielaka, z Charkowa, z Ostaszkowa? Może wzieto ich na wymiane jeńców z Niemcami, może pracuja w kolchozach, może sa na Syberii? Nikt o Katyniu nie wspomnial. W czerwcu 1941 roku wybuchla wojna miedzy Zwiazkiem Radzieckim a Niemcami. Kto mógl zalapal sie do Armii Andersa, kto nie, do „Kościuszkowców". Anders przeznaczyl Peszkowskiego do wyprowadzenia ze Zwiazku Radzieckiego rodzin i dzieci. Biedni, wyglodzeni szli przez piaski Indii, Persji, Iraku, jak niegdyś naród Wybrany z niewoli Egipskiej do Ziemi Obiecanej, czyli do Polski. Wielu nie doszlo. Pozostaly cmentarzyki zmarlych dzieci i starszych wzdluż calego szlaku. Tysiac dzieci-sierot przyjela Nowa Zelandia. Także inne kraje okazaly dużo litości i wspólczucia. Tysiace wyglodzonych Rodaków zaprzyjaźnilo sie z druhem Peszkowskim.
Praca na wolności
Po przebyciu szlaku bojowego Zdzislaw Peszkowski znalazl sie w Londynie. Wtedy w roku 1949 obudzil go glos powolania. Być kaplanem, jaka to piekna slużba! Podjal studia filozoficzne i teologiczne w Oxfordzie i w innych uczelniach. Dlugo Opatrzność Boża przygotowywal tego Ulana do swojej slużby. Jakże trafne sa slowa św. Pawla: „Gdzie jednak wzmógl sie grzech, tam jeszcze obficiej rozlala sie laska". Zostal wykladowca teologii i jezyka polskiego w Seminarium Duchownych w Orchard Lake. Nie ograniczal sie jedynie do Uczelni. Nawiazywal kontakty z różnymi ośrodkami polonijnymi w Stanach Zjednoczonych i w Kanadzie. Organizowal wystawy i gromadzil polskie pamiatki. O sprawy polskie dopominal sie wszedzie, glosil rekolekcje, kazania i odczyty. Przyjeżdżal do Polski i zyskal sympatie tak kardynala Prymasa Wyszyńskiego, jak i kardynala Karola Wojtyly. Byla na Zachodzie tendencja, aby nie przyjeżdżać do Polski, bo tu panuje komunizm. Prymas Wyszyński sprzeciwial sie takiemu pogladowi uważajac, że Polska jest jedna i niezależnie od ustroju należy ja kochać, bo ustroje sie zmieniaja. Peszkowski zaczal poznawać nowa Polske, odkrywać jej nurty religijne, zwlaszcza w programie Wielkiej Nowenny, w Ślubach Jasnogórskich, w Nawiedzeniu kopii Obrazu Jasnogórskiego. Te nowe podejścia pastoralne, gleboko osadzone w Soborze Watykańskim II, w miare możności przenosil do środowisk polonijnych. Przyjeżdżal na wakacje i czesto towarzyszyl Prymasowi Wyszyńskiemu, aby wchlaniać Polske katolicka, umocniona potem duchem Jana Pawla II na Stolicy Piotrowej. Zawsze byl entuzjasta, bral sily na zamiary i nie lekal sie rzeczy trudnych, stad też kardynal Wyszyński nazywal go Amerykaninem z fantazja kawalerska.
Powrót do Polski i do Rodzin Katyńskich
Dla wykladowcy ks. pralata Peszkowskiego zbliżal sie wiek emerytalny, a Polska stawala sie wolna. Tajemnica mordu katyńskiego odslaniala stopniowo swoje tragiczne szczeliny. Zaczeto odkopywać doly ze zwlokami polskich oficerów. Podziurawione czaszki i piszczele ukazywaly ogrom zbrodni. Pozostaly guziki, orzelki, jakieś zapiski, różańce i krzyżyki. Odeszli wrzuceni do ziemi bez pogrzebu. Groza bila z tych dolów zaslanych ludzkimi szkieletami. Szalala tu nienawiść i odeszla. Otwarte dziury czekaly na milość dla szczatków tych, których zabila ślepa nienawiść. Duchowa opieka jako duszpasterz Rodzin Katyńskich obial ks, Peszkowski. Z wladzami i żolnierzami rosyjskimi rozmawial rozważnie, domagajac sie uznania prawdy która wyzwala. Szukal dialogu w duchu gleboko ekumenicznym. Uważal, że prawda może poglebić przyjaźń. Dla szkieletów swoich kolegów urzadzal pogrzeby. Pochylal sie nad każda czaszka, żegnal ja nakladal stule kaplańska. Zabrzmiala modlitwa Chrystusa: „Ojcze, chce, aby także ci, których mi daleś, byli ze Mna"
(J 17, 24).
Ks. pralat Peszkowski nie zdażyl zobaczyć filmu Pana Wajdy „Katyń". On pomaga zrozumieć, co to jest „Golgota Wschodu", o której czesto mówil ks. pralat Peszkowski. Każda Golgota w rozumieniu wiary, ma odniesienie do tej jednej, na której Syn Boży, Jezus Chrystus, oddal swe życie za zbawienie świata.
Bracia i Siostry, niech nad naszymi Golgotami jaśnieje blask poranka Zmartwychwstania. Amen.